Witajcie.

Witajcie.

Kwiaty czarnego bzu.W medycynie ludowej
używano kwiatów, owoców, liści, pączków liściowych, kory, a nawet nasion. Istotny był sposób pozyskiwania surowca, np. kora skrobana z dołu do góry wywoływała wymioty, natomiast z góry do dołu – działała przeczyszczająco. Z kwiatów sporządzano tzw. wodę bzową lub poduszeczki rozgrzewające na bóle uszu, podbrzusza czy dolegliwości reumatyczne, z owoców – soki, marmolady, powidła i wina, z nasion otrzymywano specjalny olejek, zaś ze świeżych liści robiono maści i plastry do okładów. Z młodych suszonych liści i pędów przygotowywano proszek, podawany w rosole mięsnym lub zupie mlecznej, jako środek na obstrukcje. Para z herbaty bzowej zaprawionej octem polecana była do wdychania przy zaflegmieniu i kaszlu. Wykorzystywany był również w żywieniu i leczeniu zwierząt.
Jeszcze Farmakopea Polska IV z 1970 roku zalecała stosowanie owocu bzu czarnego Sambuci fructus jako środka łagodnie przeczyszczającego.

Obecnie
uznawanym surowcem leczniczym są kwiaty, zbierane głównie ze stanu naturalnego. Kwiatostany zbiera się w maju i czerwcu, tuż przed pełnią kwitnienia, gdy kwiaty brzeżne są już rozwinięte, a środkowe są jeszcze w pąkach. Należy zbierać je w suche dni. Ścina się całe kwiatostany i luźno układa cienką warstwą do suszenia w cieniu, w przewiewnym miejscu, zwracając uwagę, by temperatura powietrza nie przekraczała 30°C. Kwiaty suszone na słońcu ciemnieją i tracą właściwości lecznicze. Suche, jasnokremowe kwiaty osypuje się z szypułek i przechowuje w ciemnym, suchym miejscu.

Sambuci fructus - owoc bzu czarnego
Sambuci fructus - owoc bzu czarnego
Kwiat bzu czarnego Sambuci flos posiada monografię Farmakopei Polskiej, Farmakopei Europejskiej, WHO oraz Komisji E.

andaba

andaba 2015-06-06

Ładne zdjęcie

styna48

styna48 2015-06-06

No proszę nie tylko piękny ale i pożyteczny.

halka

halka 2015-06-06

śliczne,białe baldachy ... i w dodatku cenne.

basiaw

basiaw 2015-06-08

Ha! Czarny bez!
Moje wspomnienie tego bzu to brrrr!
Kiedy byliśmy z bratem mali, pod nieobecność śp. Babci naharataliśmy owoców i w garnuszku utarliśmy z cukrem....
Po powrocie do domu Babcia zastała nas zielonych na twarzy, przeczyszczonych dokumentnie i na wpół nieżywych....
Załamała ręce i zabrała się za kurowanie nas ziołami:)
To była zemsta bzu za łakomstwo i niewiedzę, bo owoców na surowo się nie je! :)))

(komentarze wyłączone)