:)

:)

dzis przed 5.00 rano obudzil mnie sztorm..ulewa,grzmoty......no i Patrick,ktory jak lunatyk przychodzi do nas do lozka ,gdy jest burza.....i oczywiscie kladzie sie kolo mamy....i oczywiscie pies tez sie boi...polozyl sie miedzy poduszkami i ruszyc sie nie moglam.....na szczescie maz poszedl do pracy o 5.30 i moglam sie przekulac na jego strone;).......i wszystko mnie boli,bo poducha za duza/ja zamiast poduszki mam wyprofilowana gabke/......jest dzien...nadal pada....i czasami grzmi.....biore sie za pieczenie;)