nie mam cos nastroju...ani ochoty na robienie czegokolwiek......od rana zla chodze,bo sasiedzi sie wyprowadzaja i ich dzieciak ok 4 lata sam lata przed domem....do tego znajomi przyjechali im pomagac z dzieciakiem i dwoch malych lata przed domem bez opieki...zapieprzaja na rowerkach po chodniku a chodnik konczy sie przy moim aucie:)...no i do tego moje dekoracje w ogrodzie psuja...pokrzyczalam raz...ale itak wrocili...grrr........i do tego wszystkiego przed chwila moj synus chcial lego skleic super glue...i tak nacisnol,ze prawie cala zawartosc tubki wystrzelila na moje spodnie ....malutki klocek lego naprawiony...a nowe spodnie do wywalenia:)