u weterynarza

u weterynarza

czekalam na Tofficzka....zabrali na przeswietlenie......I zamiast mi go przyniesc to wsadzili go do klatki...trauma do konca zycia......slyszalam,ze szczeka na zmiane z innym psem chyba przez 20 minut....oboje w klatkach siedzieli ....jak go wkoncu dostalam to az piane w pysku mial grrr