[18840765]

Kate Ryan--Ella-Elle L´a
https://www.youtube.com/watch?v=hdJN0ss7jA0


Jeden z autorów listu powiedział: "Na Malcie Kościół, władza polityczna i sąd to jedno. Do tego stopnia, że na salę sądową przyszedł minister, by złożyć zeznania na korzyść księży pedofilów. Niewielu, także w opozycji, chce nas bronić. Ludzie są bardzo religijni i boją się dotknąć zboczonych księży".

Przesłanie do Benedykta XVI otrzymał również ksiądz Charles Scicluna, promotor sprawiedliwości, czyli odpowiednik prokuratora w Kongregacji Nauki Wiary, zajmujący się tam przypadkami pedofilii. Pochodzący z Malty ksiądz wyraził ubolewanie z powodu tego, jak do tego skandalu podchodzą w jego kraju władze i Kościół. "Powolność ta grozi zniweczeniem wysiłków Benedykta XVI na rzecz porządków w Kościele i podsyceniem frustracji ofiar"- konstatuje dziennik. Jednakże papież Benedykt XVI podobnie jak jego polski poprzednik nie są zainteresowani karaniem ani nawet ujawnianiem księży pedofilów. Instrukcja nakazująca zastraszanie ofiar, a chronienie zboczeńców ciągle przecież obowiązuje i gdzie się jeszcze to udaje, skandale pedofilskie się wycisza i utajnia.

Kościół w Belgii ujawnia 134 księży pedofilów

To jest dopiero skandal w kościele katolickim. Belgijscy deputowani ze specjalnej komisji badającej przypadki pedofilii w Kościele dostali od Kościoła katolickiego ciekawy dokument. Jest nim raport belgijskiej hierarchii dotyczący pedofilii w szeregach księży. Wynika z niego porażająca wręcz bezkarność zboczeńców w sutannach. Na 134 zidentyfikowanych księży pedofilów, Kościół ukarał… 22. Oczywiście najwyższą możliwą w Kościele karą czyli odsunięciem od pełnienia obowiązków kapłańskich. Tylko 21 trafiło do więzienia, mimo tego, że przełożeni pedofilów i świecki wymiar sprawiedliwości powiadomiono o 70 procentach przypadków. Ofiary pedofilów pewnie tłumią gorzki śmiech słysząc jak były prymas Godfried Daneels zapewnia, że Kościół katolicki nigdy nie chciał tuszować tego typu przypadków. Liczba ukaranych świadczy dobitnie o czymś wręcz przeciwnym. A sam kardynał Daneels namawiał przecież jedną z ofiar do milczenia.

Obecny prymas, André Léonard próbuje ratować wizerunek Kościoła solidaryzując się z ofiarami w specjalnych oświadczeniach. I obiecując: "Mogą liczyć na odszkodowania."
Piękna deklaracja, ale nie zmienia faktu, że tylko jednego na sześciu pedofilów w sutannach dotknęła kara. Licząc tylko ujawnione przypadki, bo wciąż pojawiają się nowe oskarżenia. A wierni nie mogą zbytnio ufać, że prymas zechce ukarać księży pedofilów.

Swoją drogą, to postępowanie belgijskiego Kościoła wobec pedofilii w swoich szeregach tylko potwierdza ponury dowcip o tym, że najgorsze co może za nią w Kościele grozić, to przeniesienie księdza zboczeńca do innej parafii, aby miał dużo świeżych dzieci do wydymania.

Jak ksiądz Roman w Polsce molestował Żanetę

Oto jak wygląda typowe molestowanie przez typowego księdza w katolickiej parafii!

Żaneta K. z Bielic koło Pyrzyc miała niespełna 13 lat, gdy po raz pierwszy spotkała księdza Romana B. Uczył ją wtedy religii. Uczniowie byli zachwyceni duchownym, bo nie dość, że przystojny, to jeszcze potrafił zażartować, opowiedzieć ciekawą historię. Żaneta była wtedy w ostatniej klasie szkoły podstawowej. Nieśmiała, trzymająca się na uboczu, skromnie ubrana. Miała problemy z matematyką, a ubogich rodziców nie stać było na drogie korepetycje - zauważa "Fakt".

Ksiądz Roman B. ze Stargardu Szczecińskiego dowiedział się o kłopotach z nauką Żanety. Zaoferował jej pomoc. Duchowny stał się częstym gościem w domu, w którym dziewczynka mieszkała z rodzicami. A ci byli bardzo szczęśliwi, że ich córka znalazła pomoc w tak szanowanej osobie jak ksiądz Roman. Jeszcze wtedy przez myśl im nie przeszło, że duchowny bez skrupułów uwiedzie i uzależni od siebie dziewczynkę - pisze "Fakt". Kiedy załatwił jej miejsce w prywatnym katolickim gimnazjum w Szczecinie, jej rodzice myśleli, że ksiądz Romek to anioł, który ich córeczce uchylił właśnie nieba. A tak naprawdę zmienił życie dziewczynki w piekło - dodaje gazeta.

To, co działo się w czasie, gdy Żaneta była poza domem, udało się odtworzyć na podstawie policyjnego śledztwa. Okazało się, że dziewczynka była na każde zawołanie księdza. Niewinne spotkania powoli zamieniały się w wyuzdaną grę. Duchowny zaczął najpierw muskać 13-latkę po ramieniu, potem domagał się pocałunków. Wreszcie, jak wynika z ustaleń prokuratury, przekroczył tę najbardziej intymną barierę. Żaneta próbowała powiedzieć: dość! Chciała się wyrwać z tego chorego układu. Ale za każdym razem słyszała, że o wszystkim dowie się jej rodzina i ludzie we wsi. Miała milczeć i pokornie wykonywać każde polecenie księdza Romana - oburza się "Fakt".

Rodzice Żanety dziwili się, że ich ukochana córka stała się markotna, zamknięta w sobie, podupadła na zdrowiu. Bardzo opuściła się w nauce i wymyślała byle pretekst, aby tylko nie jechać na zajęcia do Szczecina. W końcu wróciła do gimnazjum w rodzinnej wsi. Ale tu też nachodził ją ksiądz Roman. Żaneta chciała nawet skończyć ze sobą. Kilkakrotnie próbowała popełnić samobójstwo - martwi się dziennik. Próby samobójcze to typowe zachowania dzieci molestowanych seksualnie, szczególnie przez księży jak i inne osoby o tzw. wysokim i nienaruszalnym autorytecie moralnym.

To prawdopodobnie podczas spotkania ze szkolnym pedagogiem nie wytrzymała i opowiedziała o swym prześladowcy w sutannie, a ten zawiadomił policję. Gdy śledczy ustalali szczegóły, duchowny postanowił uciec za granicę. Poprowadził ostatnią mszę św., na której pożegnał się ze stargardzką młodzieżą. Decyzję o zatrzymaniu duchownego śledczy podjęli w ostatniej chwili. Od samolotu, którym miał uciec z kraju, duchownego dzieliło zaledwie kilkadziesiąt kroków. Wtedy na jego przegubach zatrzasnęły się kajdanki - ujawnia "Fakt".

Po zatrzymaniu, podczas pierwszych przesłuchań, ksiądz Roman przyznał się do większości zarzutów. "Zarzuty dotyczą naruszenia wolności seksualnej osoby małoletniej" - tylko to ujawniła gazecie prokurator Jolanta Śliwińska ze Szczecina. Wiadomo też, że potem kapłan próbował odwołać swoje zeznania. Prokuratura wykluczyła jednak pomyłkę i twierdzi, że dowody są mocne. To stanowisko poparł sąd i wysłał Romana B. na trzy miesiące do aresztu. Ksiądz przez władze kościelne został zawieszony w posłudze duszpasterskiej - pisze "Fakt".

"To dla nas bardzo bolesna sprawa. On jest przecież naszym bratem" - powiedział reporterom "Faktu" ksiądz Jarosław Staszewski, proboszcz parafii świętego Józefa ze Stargardu Szczecińskiego, w której ksiądz Roman był wikarym. Za to, co zrobił, może spędzić najbliższe 12 lat w więzieniu. Ksiądz Roman B. w pierwszej instancji w Stargardzie Szczecińskim dostał 8 lat pozbawienia wolności za lata wykorzystywania seksualnego dziecka. Sąd drugiej instancji w Szczecinie, zawisły na łańcuchu kurii diecezjalnej i sekty Opus Dei zmniejszył wyrok do zaledwie 2 lat pozbawienia wolności. I zwolnił warunkowo śmierdzącego watykańskiego pedofila, aby ksiądz zboczeniec mógł sobie dalej bzykać małolaty poniżej lat 15-tu!

Drodzy Rodzice, jeśli ksiądz pomaga waszym dzieciom, załóżcie dziecku podsłuch! I nigdy nie puszczajcie dziecka samego do księdza na plebanie ani na wycieczki.

Czy kłamca, hipokryta może być świętym?

1. Kłamca. Określił - "W całych dziejach misjonarstwa nie ma niczego wspanialszego" - tak określił ewangelizację na ziemiach Republiki Dominikańskiej. Fakt - Biskup Las Casas opisał jak było naprawdę, mordy, gwałty, palenie żywcem Indian. Takich smaczków czyli zafałszowań jest więcej.
"Kiedy katoliccy misjonarze po raz pierwszy przybyli do Afryki mieli Biblię, a my mieliśmy ziemię. Powiedzieli nam: "Módlmy się". Zamknęliśmy oczy do modlitwy. A kiedy je otworzyliśmy - my mieliśmy Biblię, a oni ziemię." – Arcybiskup Desmond Tutu
Jak pisał św. Paweł - Kłamstwo dla dobra Kościoła nie jest grzechem.

2. Chronienie malwersantów i oszustów finansowych oraz pedofilów - Arcybiskup Cody, Arcybiskup Marcinkus, kardynał Villot. Szczególnymi względami darzył opusdeistycznego "mafioso" Marcinkusa, którego zaszczycił prezesurą Banku Watykańskiego a w 1981 roku obdarzył funkcją przewodniczącego Ko...

(komentarze wyłączone)