w parku...
Po burzy ...
Jeszcze niebo dyszy w granatach obłoków,
drżą liście w ostatnim
przemoczonym spazmie,
a nad horyzontem różowieje spokój,
wlewa się rozkoszą
w senną wyobraźnię.
Mokry nokturn grają obudzone świerszcze,
w poświacie latarni
rozkwitają cienie.
Wiatr firankę głaszcze odchodzącym szeptem,
w zapachu konwalii
usnął z rozrzewnieniem.
Gwiazdy powróciły, mrugając cykadom,
w chłodną pościel zmysły
próbuję zanurzyć.
Blady księżyc krąży w chmurnych amfiladach
- śpisz?
Bo teraz u mnie
zbiera się na burzę...
Autor :Ewa Pilipczuk