WIECZORU SMAK
To tylko wieczór schodzi z gór,
Z nieznaną sobie ciszą słodką.
Ze snu paciorków, złoty sznur
Uplecie szarą dłonią wiotką.
A zaraz za nim ... sunie mgła
Nieustępliwa , siwa, drżąca.
Lekki niepokój w sobie ma,
Który rozpala blask miesiąca.
Na taką ciszę ,spływa w dół
Anioł wieczornej medytacji.
Przysłoni skrzydłem nieba pół,
Rozsieje woń akacji.
Wieczorny spokój drzwi zamyka.
Zmrok dawno rozsiadł się po kątach.
Cień po chodniku w dal umyka.
Pamięć przyziemne sprawy sprząta.
Uliczne lampy mrok zapala.
Drzewa okryte czarnym tiulem.
Dzień się rozpływa i dopala.
Noc do snu nas kołysze czule.
Autor : Barańska Izabela