...bo pokochała zbyt mocno....

...bo pokochała zbyt mocno....

oczarowana Twoim spojrzeniem
uniosła się za wysoko....
porozrywane skrzydła
nie zatrzymały spadania
ku ziemi, ku przepaści...
bezwiednej próżni....

...bo pokochała naiwnie...

i nie wierzyła w koniec
jak letni wiatr
delikatnie muśnięta szczęściem

i upadała powoli
i gwałtownie na przemian
i próbowała posklejać
zburzone marzenia.....

a gdy sięgnęła przepaści
posmakowała skał nagich
w stronę urwiska spojrzała...
odetchnęła...

i poczuła się wolna
rozkoszą prostoty ujęta
a sucha ziemia z wdzięcznością
przyjęła smak rosy słonej...

z zakrwawionymi dłońmi
piąć się w górę zaczęła
i zrozumiała...
co znaczy powstawać.....

.....upadać nie znaczy ginąć!!!!!....