PARK IM.KS. POMORSKICH

PARK IM.KS. POMORSKICH

ROZMOWA DRZEW
nt. matematycznych uwarunkowań miłości, wyrażonej w postaci równań wykładniczych. Ale myślę jednak, a właściwie jestem tego pewny, że o miłość nie ma co pytać matematyka, a przynajmniej w aspekcie tej jego nauki. Tu zdecydowanie potrzebny jest chemik i to naprawdę doby. Bo miłość, to najbardziej wyrafinowana chemia, która do cna rozwala całą tablicę Mendelejewa, niweczy nawet pierwiastki promieniotwórcze. O miłości sporo też wiedzieli niegdysiejsi wielcy poeci, chemicy dusz. Co zrozumiałe, nie sposób ich wszystkich tu wymienić, choć i oni bywało, miewali wątpliwości. I tak np. Francesco Petrarką w sonecie 132 wstrząsały one nad wyraz mocno. Mistrz pisał tam:
„Jeśli to nie jest miłość - cóż ja czuję?
A jeśli miłość - co to jest takiego?
Jeśli rzecz dobra - skąd gorycz, co truje?
Gdy zła - skąd słodycz cierpienia każdego?
Jeśli z mej woli płonę - czemu płaczę ?
Jeśli wbrew woli - cóż pomoże lament ?
O śmierci żywa, radosna rozpaczy,
Jaką nade mną masz moc! Oto zamęt …..”
Ale już poeci romantyzmu, mówiąc kolokwialnie, rozgryźli ją chyba do cna. Adam Mickiewicz np. w wierszu „Do M”, którego fragment w swojej powieści pt. „Lalka” jak powszechnie wiadomo wykorzystał nawet Bolesław Prus, dał jej dogłębny obraz, pisząc:
„Na każdym miejscu i o każdej dobie,
Gdziem z tobą płakał, gdziem się z tobą bawił,
Wszędzie i zawsze będę ja przy tobie,
Bom wszędzie cząstkę mej duszy zostawił…”
Dla odmiany jego rówieśnik, wielki rosyjski poeta Aleksander Puszkin, opisał ją chyba najwspanialej, a pewnie i najbarwniej, w wierszu „DO***” pisząc:
„Я помню чудное мгновенье:
Передо мной явилась ты,
Как мимолетное виденье,
Как гений чистой красоты…”
Co przez stulecia, wielu dosyć nieudolnie próbowało przełożyć na język polski.
Kolejny wielki polski romantyk, Juliusz Słowacki, wiersz pt. Do Pani Joanny Bobrowej” kończy natomiast jednoznacznym wyznaniem szalonej miłości, dla której, niczym w dramacie Williama Shakespeara pt. „Romeo i Julia” , czasem warto nawet dać się zabić, co wyraził następująco:
„…Gdybym był duchem wersalskiej natury,
A taką Ciebie między tłumem zoczył,
Zleciałbym na cię jak kaskada z góry,
Porwał — i rzucił w przepaść — i sam skoczył.”
A więc niby stan ducha i emocji, ale miar ma jednak wiele