Od dwu wieków wiatrak stary
na końcu wsi tuż przy drodze
na swych barkach dźwiga skrzydła
stojąc na drewnianej nodze
Podpisał umowę z wiatrem
bo ma pracy bardzo wiele
kręci się jak karuzela
i coś miele, miele ,miele.
Teraz skrzypi ze zgryzoty
nigdy się z tym nie pogodzi,
nigdy nie zrozumie biedny,
że wiatr go w balona zrobił.
Zostawił na pastwę losu
i uciekł wiać gdzieś za góry,
na dodatek pognał z sobą
kłębiaste burzowe chmury.
Czeka wiatrak kilka godzin,
słonko grzeje mocno świeci,
wiatru jak nie ma tak nie ma
a czas leci, leci, leci.
Dzisiaj mąki nie będzie mełł
i jutro zabraknie chleba
a to wszystko przez ten wietrzyk
co w górach ugina drzewa.
Wietrze bez twojego wiania
nie ma mąki nie ma chleba,
dosyć tej zabawy błaźnie
wracaj szybko wiej gdzie trzeba.