Come and get it

Come and get it

Na zdjęciu reka Iwy i arbuzowy lod, mmm.

Dzisiaj znowu mysle realnie. Nienawidze tego, boli mnie fakt, ze nie zrobilam czegos lepiej. Najgorsze jest to, ze nie mozna tego juz zmienic.Wstajac rano i myslac, ze to ten dzien, w którym wybiore dalsza drogę dobil mnie całkowicie.Na początku wchodzac na rekrutacje nie moglam sie zalogowac, wtedy zaczela sie panika..mialam pol godziny do autobusu..po jakis 10minutach przypomnialo mi się, ze ja przeciez zmienialam haslo..kretyn o.o
Po zalogowaniu wybralam pozostale szkoly, zajelo mi to zaledwie kilka sekund. Wybor klas byl juz prosty.Sprawdzilam po czym zatwierdzilam i dalam \'drukuj podanie\'.Najgorsze chwile tego dnia, pomijajac to co sie stalo przed..ale o tym juz nie bede tu pisać. Chociaz w sumie. Gadajac rano przez telefon dowiedzialam sie, ze wyniki sa juz dzisiaj..na początku to chyba do mnie nie dotarlo..po zakończeniu rozmowy usiadlam jak wryta i zaczelam ryczec. Dawno nie miLam takiego stanu, bylam roztrzesiona i panikowalam..



Po Koperniku udalam sie do szkoly.Oczywiscie nic ciekawego.Jakos przed 15 znowu sie opalalam w dobrym towarzystwie..:)

Jutro znowu te same plany.Mam juz tylr piegow na twarzy, ze to jest masakra..