Wszystkie wędrowały nocą w kierunku Stawu Zacisze w naszym lesie, niestety fragment tej ścieżki prowadzi do Agencji Towarzyskiej i o tej porze kursują tamtędy taksówki. Ciekawostką jest fakt, iż idąc w stronę stawu o północy nie spotkaliśmy żadnej ropuchy, natomiast wracająjąc pół godziny później było ich mnóstwo i część z nich niestety zdąrzyła już zginąć pod kołami aut. Wszystkie, które żyły przenieśiliśmy w bezpieczne miejsce.
Szkoda, że ropuchy giną na naszych drogach z powodu...miłości :-(
dodane na fotoforum: