Znowu apetyt na szaszłyk miałam
i do znajomego skansenu zajechałam...
Maszyny do szycia podziwiałam,
wirówkę do mleka sobie przypomniałam,
a ręczną wiertarkę pierwszy raz widziałam.
Przy okazji dla Was eksponaty fotografowałam.
Statywu i samowyzwalacza jak widać, też używałam:))
Miłego weekendu życzę:))