Wysoka cena za śmierć kata Polaków .
Jego nazwisko stało się synonimem strachu dla Polaków. Każdy jego rozkaz oznaczał śmierć kilkuset osób. W końcu 12 odważnych ludzi postanowiło wziąć odwet. Ten chłodny poranek stał się początkiem prawdziwej męki…
Poranek 1 lutego 1944 r., Aleje Ujazdowskie. Dziewczyna zawiesza pelerynę na ręku i przechodzi przez jezdnię. To pierwszy znak dla reszty oddziału. Za chwilę z rąk żołnierzy polskiego podziemia zginie "kat Warszawy", Franz Kutschera.
Określano go mianem "wschodzącej gwiazdy SS". Parę miesięcy wcześniej sam Himmler mianował go szefem SS i policji w dystrykcie warszawskim. Kutschera, niespełna 40-letni Brigadeführer (odpowiednik generała brygady), zaskarbił sobie jego zaufanie nie tyle przez udział w kampanii francuskiej, co przez bezwzględne obchodzenie się z ludnością cywilną na podbitych przez Niemców terenach.
Wyróżniał się brutalnością zarówno w oddziałach antypartyzanckich Ericha von dem Bacha-Zelewskiego, które działały na terenie ZSRR, jak i na stanowisku szefa SS i policji w okupowanym Mohylewie (dzisiejsza Białoruś). To stamtąd ściągnięto go do Warszawy. Miał spacyfikować miasto, w którym Niemcy czuli się coraz mniej bezpiecznie.
Co się zmieniło wraz z jego przybyciem do Warszawy? Zaczęły się egzekucje ludzi przypadkowych. "Można było wyjść po mleko do najbliższego sklepiku i nie wrócić już do domu. Można było zostać wygarniętym z restauracji, sklepu, kościoła, z własnego mieszkania. Życie zamieniło się w codzienną grę ze śmiercią".
"Lot", który zdążył już podejść na odległość kilku kroków, pruje do Kutschery z pistoletu maszynowego. Poprawia jeszcze nadbiegający z drugiej strony ulicy "Kruszynka". Razem z "Misiem" wyciągają żywego jeszcze esesmana z tylnego siedzenia i to "Miś" dobija go strzałem z parabelki.
"Mistrzowską robotę i odwagę" oddziału "Lota" chwalą w swoich wewnętrznych dokumentach nawet okupanci. "Na taki wyczyn mogła się zdobyć tylko świetnie zgrana organizacja" – pisze jeden z niemieckich oficerów.
Niemcy nakładają na ludność Warszawy gigantyczną kontrybucję: 100 mln zł. Przedłużają godzinę policyjną. Ale wzrost morale ludności stolicy jest odczuwalny. Na Nowym Świecie na jednym z plakatów-obwieszczeń ktoś dopisuje: "100 milionów kontrybucji zabrał nam Kutschera – 200 chętnie damy, ale za… Hitlera".
Kartka z mojego ( prywatnego ) kalendarza historii - Fakty i Wydarzenia .
betaww 2012-02-01
Ree: jesli myslisz ,ze ktoś na niego patrzy to się mocno mylisz.....A ludzie mieszkający w okolicy BS mają jak najgorsze wspomnienia z bytnosci ICH tutaj....
Pozdrawiam serdecznie....***
pegasus 2012-02-01
Plotkarskie opowieści osiedlowych pań mnie nie interesują .
A ci z okolicy to typowo przyjezdni z południa lub z centralnej Polski i wiedzą tyle na ten temat, co kury o gwiazdach .
misia51 2012-02-01
Witam Cię w mroźny poranek. Niech me gorące pozdrowienia ocieplą Tobie miłe chwile na cały dzień...Pozdrawiam Serdecznie :)
kropka7 2012-02-01
Warto poznać szczegóły tego wydarzenia ...
Pozdrawiam i ciepełka życzę :)
ps. chyba koniecznie muszę pożyczyć tego ubranka ;)
siwek68 2012-02-01
hm, ciekawe, czy dziś też potrafilibyśmy tak walczyć? To jednak nie to samo, co stać w masce na ulicy i ryczeć, że nie chcemy ACTA.
tala06 2012-02-01
super:) szkoda tylko, że w dzisiejszych czasach Polacy sami pchają się w łapy szkopów
tomek13 2012-02-01
Hubercie...Siwek68 to pani...hehe
a co tej historii to nie ma szans,by w dzisiejszych czasach młodzi ludzie mogliby powtórzyć taki wyczyn.
pegasus 2012-02-01
Szanowna Pani Siwek , zgadzam się z Panią i jest w tym racja.
Nie byłoby komu lub kogo wystawić do takiego zadania .
Wszyscy widzą jak jest ta Polskość tłamszona .
Fakt faktem ,że kat Warszawy został wyeliminowany !
Pozdrawiam pięknie .
rycho2 2012-02-01
szkoda chłopaków, którzy zginęli w zamachu na tego szubrawca, a dzisiaj wiśimy u tej klamki
crstw70 2012-02-06
stwierdzenie (w tym kontekcie),że dobry niemiec to martwy niemiec jest chyba jak najbardziej na miescu.