A. i P.

A. i P.

Przed Black Veil Brides.

Ogólnie wyjazd udany. Jacki z colą z A. i R., niezliczone ilości fajek. Dewastacja mieszkania W.

Sam koncert... ciężki. Zero kultury ze strony emosów czy kimkolwiek są osoby słuchające Blacków. Omdlewanie i bezsensowne czekanie na Andyego przed busem <ok>
To wynagrodził mi jedynie widok klona Kaseya i Vica <333
Pociąg o 5:30, zawsze spoko ^^