Nie, nie, nie, nigdy nie zrozumiem kobiet, których cały świat zamyka się na mężczyźnie. Rozmawia z koleżankami - tylko o facecie. Pisze bloga - tylko o facecie. Myśli (tylko i wyłącznie) - o facecie. Tego nie ubierze, no bo co On powie, tam nie pójdzie, bo Misiaczek będzie zły, ze studiów zrezygnuje, bo Kotecek jest niezadowolony. Porzuci koleżanki, a nawet najbliższe przyjaciółki, bo Ukochanemu nie przypadły do gustu. No nie, nie zrozumiem nigdy takiego zachowania. I czasem jak widzę np. blogi, gdzie potencjalnie dojrzała kobieta, bo dwudziestokilkuletnia, pisze tak, że jasnym jest, że oprócz Aniołecka/Kotecka/Misiaczka to ona nie ma żadnego życia to odczuwam szczery żal ... To samo kiedy spotykam się z taki sytuacjami w życiu realnym.
Z czym związane jest takie oddanie się zupełne? Bo to ani romantyczne, ani dojrzałe, ani fundamentów trwałego związku też się na tym nie zbuduje, niestety.