Planowalismy odebrac Oskara z przedszkola, ale winda stanela miedzy pierwszym pietrem a parterem...
Siedzielismy tak CALA GODZINE :-))
Na szczescie pomogla nam sasiadka, ktora zadzwonila do przedszkola, do Mikaela i po specow od naprawiania windy. Ci ostatni jednak jechali z drugiego konca Stockholmu, dlatego dzieki wielokrotnej ingerencji naszej sasiadki zostalismy uwolnieni przez strazakow ;-))
reeddd 2011-06-30
o jejku ... ucalowac sasiadke za jej upor :-)))
edyta83 2011-06-30
ja bym chyba przy takiej akcji dostała klaustrofobii, której nie mam :)
brawa za wytrwałosć :)
Pozdrawiamy :)
igorek3 2011-07-01
o nie!!!! nie zazdroszcze. Ale najwazniejsze ,ze wszystko skonczylo sie dobrze ;)