Tropiciel

Tropiciel

Ziemia pokryta była śniegowymi łatkami, jak pocerowane ubranie. Słońce starało się przebić przez zasłonę chmur, ale było zbyt nieśmiałe by rozpędzić to całe puchate towarzystwo.
Siedziałem nad brzegiem rzeki osłonięty uschniętymi trawami i obserwowałem przepływającą wodę oraz pojedyncze promienie słońca którym udało się jakoś przedostać przez zasieki z chmur, gdy nagle na drugim brzegu coś zaszeleściło. Z zarośli na śniegowy placek wyszedł lis. Piękny puchaty rudy lis. Węszył wszędzie bardzo dokładnie i nasłuchiwał. Coś tropił. Bardzo powoli podniosłem aparat do oczu i zrobiłem zdjęcie. Lis podniósł głowę i spojrzał w moją stronę. Zamarłem jak kamień, wstrzymałem oddech. Lis powrócił do węszenia, a ja zrobiłem kolejne zdjęcie i sytuacja się powtórzyła. Lis spojrzał w moją stronę, a potem za siebie i nasłuchiwał. W oddali słychać było kłótnie dzikich kaczek. Widocznie nie było to zbyt ciekawe bo lis powrócił do węszenia, drapną łapą w śniegu i nie odnalazłszy nic godnego uwagi ruszył w dalszą drogę.
A słońce nadal bez większego efektu próbowało przepchnąć swe promienie przez kłębowisko chmur.

cicha72

cicha72 2018-02-04

Piekny lis :) bardzo ładnie opisałeś tą chwilę, ciekawe kogo tropił :)

doris85

doris85 2018-02-06

Rudasek ;D

marcysi

marcysi 2018-02-25

zlewa się z otoczeniem, tylko dobre oko go wypatrzy;-)

teksty jak już pisałam.....ukojenie po ciężkim dniu;-)

gosha47

gosha47 2018-03-23

śliczny!

dodaj komentarz

kolejne >