Księżyc

Księżyc

Bonifacy stał oparty plecami o drzewo i nasłuchiwał bo nic nie mógł zobaczyć z powodu panujących ciemności. W powietrzu czuć było wilgoć która miękko osiadała na policzkach malutkimi, delikatnymi kropelkami. Po niebie leniwie przepływały chmury delikatnie poganiane przez leciutki wiatr, a w oddali słychać było szczekające psy. Może wyczuły skradającego się lisa lub jakiegoś innego nocnego wędrowce.
Chmury powoli stawały się rzadsze, szczekanie psów ucichło, a na niebie pojawił się Księżyc rozjaśniając mroki nocy.
Stojący pod drzewem Bonifacy podziwiał tego naturalnego satelitę Ziemi zastanawiając się jakie to ogromne siły utrzymują go tam w górze nie pozwalając mu spaść i jak wielka musi być ta moc Boga że stworzył coś tak pięknego i niesamowitego.
Był już środek nocy panowała głęboka cisza, nawet sowa szybowała bezgłośnie, a po niebie nadal wędrował srebrny Księżyc powolutku zbliżając się ku zachodowi by ustąpić miejsca złotemu Słońcu.
Jutro znów Księżyc pojawi się na nocnym niebie, troszkę odmieniony ale nadal ten sam, nadal zachwycający i pobudzający wyobraźnię.

dodane na fotoforum:

cicha72

cicha72 2018-02-24

Pięknie opisałeś tą chwilę zadumy Bonifacego, dokladnie Księżyc ukazuje się codziennie inaczej, raz jak rogalik raz w pełni i zawsze zachwyca swoim blaskiem, często rozświetlając mroki nocy :) cudowne zdjęcie :)

marcysi

marcysi 2018-02-25

i czytając te słowa czuję że stoję obok Bonifacego i zachwycam się tą księżycową ciszą;-)
niezwykle jak zawsze;-)

dodaj komentarz

kolejne >