[34599545]

Tego dnia Bonifacy obudził się wcześnie. Zbliżała się czwarta rano a on leżał w łóżku już wyspany. Niewiele myśląc wstał ubrał się i wyszedł na poranny spacer.
Na zewnątrz powietrze było rześkie i przyjemnie się oddychało, niebo już jasniało ale słońca jeszcze widać nie było. Maszerował spokojnie napawając się pięknem lipcowego poranka. Dookoła śpiewały ptaki, a w powietrzu unosił się zapach rosy. Gdy dotarł na niewielkie wzniesienie, usiadł na trawie twarzą ku wschodowi i czekał na pojawienie się słońca by go powitać przyjaznym uśmiechem.
Piekna była to chwila gdy tuż nad choryzontem pojawił się rąbek słonecznej tarczy. Bonifacy uśmiechnął się serdecznie i patrzył jak wchodzi słońce, jak z każdą chwilą robi się coraz większe a niebo zmienia swe kolory z fioletu, czerwieni, żółci i powolutku przechodzi w błękit.
Oj już Slońce zaczęło razić i Bonifacy odwrócił się w przeciwnym kierunku. Czuł na karku delikatne łaskotanie słonecznych promieni.
A tymczasem z pobliskich zarośli wyszła sarna i zaczęła skubać trawę. Nie zauważyła człowieka siedzącego kilkadziesiąt metrów od niej. Pięknie sarna wyglądała w promieniach porannego słońca. Ptaki nadal wykonywały swój koncert, sarna skubała trawę, a Bonifacy siedział i podziwiał ten spektakl.
W końcu sarna zniknęła w pobliskiej kępie wysokich traw, słońce wspieło się już ponad choryzont, a Bonifacy szczęśliwy z tak rozpoczętego dnia wolnym krokiem ruszył do domu.

debra

debra 2018-10-21

Śliczna :)
Miłej niedzieli :) pozdrawiam

cicha72

cicha72 2018-10-21

O tak piękne są wschody słońca :) miłe są takie spotkania niespodziewane :) piękna sarna w promykach wschodzącego słonka :)

czrnula

czrnula 2018-10-21

Pozdrawiam :)................

marcysi

marcysi 2018-10-22

czytam z zapartym tchem i czuje się niemal jakbym stała obok Bonifacego podziwiając ten niezwykły spektakl;-)

dodaj komentarz

kolejne >