Smerfastyczna przygoda

Smerfastyczna przygoda

Bonifacy spędzał niedzielny poranek w lesie. Pogoda była piękna, świeciło słoneczko wiał lekki wietrzyk niosący zapachy poranka w lesie, a cały las rozbrzmiewał śpiewem ptaków. Oj jakże było pięknie i jeszcze to rześkie powietrze aż przyjemnie oddychać. Bonifacy spojrzał w górę, rozłożył ręce i zaczął się obracać i w tym momencie usłyszał.
-Nie cierpię krzyczeć. Uwaga szyszka!
Dostrzegł tylko jak wprost na niego spada szyszka sosnowa. Trafiła go prosto w głowę, w oczach pojawiły się miliony gwiazd, runął na miękki mech, stracił przytomność.
Jakby przez sen usłyszał rozmowę, a raczej monolog przerywany od czasu do czasu słowem " nie cierpię "
Bonifacy otworzył oczy i zobaczył dwie niewielkie niebieskie istotki, jedna z nich cały czas coś mówiła.
-Podstawowy brak zasad BHP, jak zrywa się szyszki sosnowe teren pod drzewem powinien być oznakowany "Uwaga prace na wysokości" No i osoby pod drzewem powinny mieć kaski ochronne, a poza tym... - I Tak cały czas.
Natomiast ten drugi powtarzał.
-Nie cierpię szyszek.
-I teraz widzisz Marudo, w strefie prac leży nieprzytomny człowiek...
-Nie cierpię nieprzytomnych ludzi.
Nagle przestali obaj mówić gdyż spostrzegli że leżący człowiek zaczął odzyskiwać świadomość. I gdy Bonifacy coś wystękał Smerfy czmychnęły we wrzosy.
Bonifacy usiadł i pomacał się po głowie, wyczuł pod palcami wielki guz.
-Oj mocno dostałem w głowę tą szyszką, aż miałem przewidzenia. Smerfy w lesie a nie w bajkach, śmieszne.
Gdy kończył wypowiadać te słowa usłyszał jak ktoś krzyknął.
-Nie cierpię chować się we wrzosach!
Bonifacy podawał się po głowie ze zdziwienia.
-A może jednak Smerfy istnieją i mieszkają w tym lesie. Dziwne to wszystko.
Wstał i ruszył przed siebie podziwiając piękno poranka w lesie.

cicha72

cicha72 2019-05-26

Oj biedny Bonifacy, oberwał w głowę:) a Ważniak się wymadrzal a Maruda marudził :):) to gdzieś tam blisko jest Wioska Smerfów :):)

dodaj komentarz

kolejne >