[37694606]

Bonifacy siedział z przymkniętymi oczami oparty plecami o pień drzewa, a Słońce gładziło go po twarzy swymi promieniami. Otworzył oczy i spojrzał w niebo bo gdzieś tam leciał samolot. Nie było go widać bo skrył się za chmurami ale można go było usłyszeć.
Bonifacy spojrzał wtedy na książkę którą trzymał w dłoniach. Przeczytał.
Marek Stokowski.
"SAMOLOTY"
Otworzył i zaczął czytać.

"Siedzę na chmurze i dyndam nogami.Wieje niebieski wiatr i przelatują ze świstem anioły. Są odrzutowe i turbośmigłowe, są też szybowce i bardzo młody anioł awionetka. Niektóre mają gruby szron na włosach i niebezpiecznie oblodzone pióra. Daję im znak, by pamiętały o gwarancyjnych testach mechanizmów. Uważam proszę państwa, że za mało dbają o pełną sprawność awioniki. Mogłyby też o wiele częściej sprawdzać zintegrowany system sterowania. A te się tylko głośno śmieją, machają do mnie "Cześć!" skrzydłami, a potem jedne za drugimi, nurkują pośród stratocumulusów..."

Bonifacy czytał a nad nim po niebie przelatywały kolejne samoloty.

wolke1

wolke1 2024-03-17

,ladna całość

dodaj komentarz

kolejne >