Wymknąłem się z domu tuż po północy,
mając uśmiech na twarzy,
by nikt nie widział, schowany w nocy,
zbierałem kurz z drogi pisarzy.
Natarłem cudownym pyłem swe dłonie,
na zapas w kieszenie schowałem,
fantazja iskrzy się, zaraz zapłonie,
nareszcie ją odzyskałem.
Lecz niecny plan mi nie wypalił,
gdyż księżyc mnie obserwował,
odebrał pył, na ziemię powalił,
i pusta jest znów moja głowa.
Nad ranem z złodziejskiej wędrówki wróciłem,
już bez uśmiechu na twarzy,
wstyd mi że grzechu się dopuściłem,
chcąc ukraść kurz z drogi pisarzy.
emporio 2011-04-15
,, fantazja sie iskrzy.....fantazja nas ponosi....by ukraść chociaż pyłek mysli...a kurz rozwiewają marzenia.....
Świetna całość...Pozdrawiam milego dnia..
ps ale duża stopa, to nie moja ;-))
poezja5 2011-04-15
SUPER...FOTO I POEZJA...