maria57 2020-11-09
Kiedyś odwiedziłam moją kuzynkę, właścicielkę jamnika. Pierwszego dnia pobytu u niej zostałam z jamnikiem sam na sam, a wszyscy domownicy rozeszli się do pracy i szkoły. Najpierw stoczyłam z jamnikiem walkę o gruby, mięsisty, nowiusieńki ręcznik. Stwierdziłam, że samodzielnie ściągnął go na podłogę. Więc trzeba mu go zabrać. W wyniku szarpaniny ręcznik stracił co nieco na fasonie i stanie technicznym. Pod wieczór okazało się , że to jest jego przykrycie i zamiast go psu zabierać, miałam go nim przykryć.
Następnego dnia podczas mojej nieobecności jamnik pożarł mi nowiusieńkie, amerykańskie kapcie.
maria10 2020-11-09
..... mam nadzieję, że Kropusi nic nie jest tylko chce być otulona na dobranoc.... a Marynia miała wspaniałą przygodę z rodzinnym jamnikiem.... szkoda, że rodzina nie uświadomiła jej przyzwyczajeń swojego pupila.... :)))))