kapliczka św. Franciszka przy drodze na Łysicę

kapliczka św. Franciszka przy drodze na Łysicę

Obok kapliczki znajduje się źródło, uznawane przez wiernych za cudowne. Wg. tradycji woda z tego źródełka leczy choroby oczu.
Legenda o źródełku św. Franciszka

"Dawno dawno temu stał na Łysicy ogromy zamek, jaśniejący z daleka. W pięknie urządzonych komnatach zamku mieszkały dwie siostry. Starsza - kruczowłosa, energiczna, której krew kipiała od nadmiaru energii, i młodsza, będąca przeciwieństwem siostry – o złocistych włosach, spokojna, czesto samotnie snująca się po puszczy.
Pewnego dnia do zamku przybył rycerz, szukał noclegu. Zmęczony całodzienną wędrówką, załomotał do bramy i ku szczęściu został gościnnie przez siostry przyjęty. Urzeczony ich urodą, zapomniał o celu podróży i przedłużał swój pobyt na zamku. Także obie dziedziczki zadurzyły się w urodziwym młodzieńcu i zaczęły zabiegały o jego względy. Rycerz był w rozterce - nie wiedział, którą pannę wybrać.
W rywalizacji tej zwyciężyła energiczna i zalotna starsza siostra. W końcu młodzieniec ją właśnie umiłował. Dni i noce spędzali razem we dwoje. Młodsza siostra wyraźnie posmutniała i już wczesnym rankiem wymykała się na leśne ścieżki Łysicy. Kruczowłosą siostra, zazdrosna o kochanka, którą drażniła obecność pięknej siostrzyczki, postanowiła pozbyć się rywalki. Po długich namowach nakłoniła rycerza do zrzucenia siostry w przepaść. Ten zbrodniczy zamiar nie powiódł się jednak, gdyż nie zastali dziewczyny w komnacie. O wschodzie słońca złotowłosa siostra wyszła do lasu. Zła myśl nadal prześladowała zawistną siostrę. Postanowiła dolać trucizny do miodu i podać spragnionej dziewczynie, gdy powróci z boru.
Czara miodu zaprawionego jadem była przygotowana, gdy niewinna siostra wracała już do zamku. Swoimi drobnymi stopami strącała z traw i paproci krople porannej rosy. Krople - parując - zamieniały się w piekne puszyste chmury i unosiły ku słońcu. Ale po chwili obłoki poczerniały, skłębiły się i ruszyły śladem dziewczyny. Nagle zrobiło się ciemno, ponuro i strasznie. Zerwała się straszna burza. Gromy z nieba uderzały raz po raz.
Już dobiegała do bram zamku, gdy ogromna błyskawica rozdzierając niebo oślepiła wszystko co żyło. Potężny huk gromu roztoczył się po puszczy, gwałtownie zadrżała góra i strzeliste jodły. Przewrócona na ziemię dziewczyna z przerażeniem zobaczyła, że zamek w jednej chwili rozpadł się w gruzy. Pozostały po nim jedynie potężne głazy na stoku Łysicy. Podniosła się i podbiegła do rumowiska, szukała ciał kochanków, lecz na próżno . Zapłakała rzewnie, a jej łzy spływały po kamieniach, dalej i dalej tak jakby chciały zmyć grzech siostry.
Łez nazbierało się tak dużo, że do dziś zasilają źródełko, nazwane źródłem świętego Franciszka, od stojącej obok kapliczki. Wylane z prawdziwej wielkiej rozpaczy - mają cudowną moc leczenia oczu."
Woda w źródełku jakby "oddycha" wydobywającymi się na powierzchnię i pękającymi bańkami gazu, a na dnie gotuje się, jakby za sprawą czarownic z gołoborza. Źródło od dawien dawna ma stałą temperaturę, nigdy nie zamarza. Przyjeżdżali i przyjeżdżają tu ludzie z dalekich stron, by cudowną wodą ze źródła leczyć choroby oczu. Krynica wypływa u stóp Łysicy, na skraju Puszczy Jodłowej, zaledwie kilkaset metrów od klasztoru w Świętej Katarzynie. To naprawdę jest mistyczne miejsce...

dodane na fotoforum:

czesio7

czesio7 2009-01-24

Witam i serdecznie pozdrawiam..Z zapartym tchem czyta się opowieści o tym cudownym źródełku...Miłego wieczoru życzę:)))

visana

visana 2009-01-24

Pięknie to opisałaś ..oczami wyobraźni wszystko widziałam ... :))))

teska2

teska2 2009-01-25

Jestem pod ogromnym wrażeniem....pieknie pokazałas i opisałaś.
Już wiem więcej o tej cudnej i nieznanej mi Krainie.Dzieki.

adamas

adamas 2009-01-28

Szedłem tędy , ale nie pamiętam tej kapliczki , ani pomnika.

(komentarze wyłączone)