\"Tylko w jednym przypadku chciałbym popaść w obłęd: mianowicie gdybym wiedział, że będę wariatem wesołym, żwawym i zachowującym stale dobry nastrój, takim, który nie zmaga się z żadnymi problemami i nie ma żadnych obsesji, za to śmieje się bez sensu od rana do wieczora. Choć nieskończenie pragnę ekstaz pełnych światła, ich również bym się wyrzekł, gdyż po nich zawsze przychodzą depresje. Chciałbym więc kąpać się w ciepłym blasku, który wypływałby ze mnie i przemieniał cały świat; to morze blasku nie powinno przywodzić na myśl natężenia właściwego ekstazie, lecz raczej emanować spokój świetlistej wieczności. Niechby nie przypominało ekstatycznego skupienia, niech raczej kojarzy się z lekkością gracji i ciepłem uśmiechu. Niechby w tym świetlanym śnie popłynął cały świat, niechby rozfalował się w tym zachwyceniu przeźroczystością i niematerialnością. Tak, by nie istniały już przeszkoda ani materia, forma ani granice. W takiej scenerii można by umrzeć – ze światła\".
funiak 2015-06-30
lagodnosc swiatla......to jest to...:))))
anna48 2015-08-25
jeśli to wariactwo, to ok, nie zamienię na nic innego...ciepły blask niech płynie z nas bez końca, ale nie on jest najważniejsze...zawsze chodzi o jego źródło. Pozdrawiam serdecznie:)))