za Wikipedią....

za Wikipedią....

Przebieg zdarzeń

2 lipca 1947 roku około godziny 22. Dan Wilmot, miejscowy sprzedawca artykułów żelaznych, i jego żona, siedząc na tarasie swojego domu, zauważyli duży jarzący się przedmiot, który ze znaczną prędkością przeleciał w kierunku północno-zachodnim. Małżeństwo pobiegło do ogrodu, aby obserwować ów obiekt, przypominający swym kształtem „dwa talerze zwrócone ku sobie wnętrzem”. Po niecałej minucie obiekt zniknął. Wilmot twierdził, że poruszał się on bezszelestnie, zaś jego żona powiedziała później, iż wydawało jej się, że słyszała słaby, ostry, świszczący dźwięk. Według Wilmota znajdował się on na wysokości pięciuset metrów, a przelatywał z szybkością sześciuset, a nawet ośmiuset kilometrów na godzinę. Wielkość obiektu wynosiła jakieś pięć do siedmiu metrów, jego kształt był owalny i przypominał dwa nałożone na siebie spodki.

Rankiem 8 lipca pułkownik William Blanchard, komandor grupy 509., podał prasie i stacjom radiowym wiadomość, że na jednej z farm niedaleko Roswell odnaleziono wrak latającego dysku, po tym jak właściciel posesji – William Brazel – poinformował miejscowego szeryfa, że odkrył przedmiot na swoim terenie. Następnie wrak został zabrany do wojskowej bazy w Roswell, gdzie był badany. Później, decyzją Jesse Marcela, przekazano go naczelnemu dowództwu. Wiadomość o wypadku została bezzwłocznie rozpowszechniona w całym kraju. Jeszcze tego samego dnia wieczorem dowódca ósmej armii powietrznej generał brygady Roger Ramey ogłosił dementi. Oznajmił, że to, co niektórzy uznali za latający spodek, było w rzeczywistości meteorologicznym balonem sondażowym. W trybie pilnym zwołał również konferencję prasową. Podczas posiedzenia Ramey przedstawił dziennikarzom mocno uszkodzone resztki przedmiotu, zidentyfikowane pośpiesznie przez Irwinga Newtona jako pozostałości po balonie typu Rawin.

9 lipca w prasie zaczęły pojawiać się informacje, jakoby doniesienia z poprzedniego dnia były nieprawdziwe[8]. Gdy dziennikarze chcieli skontaktować się z Williamem Blanchardem, ten wyjechał na urlop. Dowództwo Bazy Lotnictwa w Roswell objął Payne Jennings, który po niedługim czasie został uznany za zaginionego, kiedy samolot lecący z Jenningsem na pokładzie zniknął w Trójkącie Bermudzkim.


....i nie za Wikipedią (czyli ode mnie)
Dalsza historia to nieustanne dociekania dziennikarzy i hobbystów i równie nieustanne dementi wojskowych. Dopiero z końcem lat siedemdziesiątych miejscowy lekarz ( wtedy już wiekowy człowiek) zeznał, że przeprowadził autopsję kosmity. Wojsko znowu jednoznacznie wyśmiało tę informację twierdząc, że to, co znaleziono było super tajnym balonem mającym na celu szpiegowanie potencjalnych prób atomowych w ZSRR, a lekarz z Roswell mógl li i jedynie przeprowadzić autopsję kukieł ( dummmies) w jakie wyposażone byly te balony. Bodaj w 2011 FBI udostępniło swoje teczki dotyczące sprawy Rosewell i nagle się okazało, że ta organizacja nigdy nie przeprowadziła dochodzenia statku z Rosewell. Ludzi, będących naocznymi świadkami tamtych wydarzeń dziś już nie ma, a dla umysłów żądnych sensacji, łamigłówek lub choćby dociekliwych Rosewell nadal stanowi nie lada pożywkę.

inius

inius 2013-10-30

Świetne :)

jaska15

jaska15 2013-10-30

bardzo ciekawe..ja wierze w UFO;-))

malgo51

malgo51 2013-10-30

Nie możemy wierzyć, że zyjemy sami we wszechświecie. Istnieją inne cywilizacje, tylko nie potrafimy się z nimi skontaktować, albo oni nie chcą gadać z nami. Ciekawe informacje, Aniu:)

dodaj komentarz

kolejne >