(8)
Według moich przyjaciół , którym wysłałam parę zdjęć z Quebec City, miasto wygląda bardzo " europejsko". Trafił nam się deszczowy dzień, w dodatku w samym centrum starówki biegało mnóstwo ludzi w jakimś maratonie. Uliczki są tu wąskie, wszędzie policjanci wstrzymujący ruch, żeby przepuścić biegaczy. Część uliczek w ogóle zamknięta, ale, mimo tych przeszkód dotarliśmy tam, gdzie trzeba. W tym budynku serwują najlepsze Poutine w całym mieście. Zamiast frytek- używają tu małych ziemniaczków prawie ugotowanych, potem zgniecionych ( na przykład tłuczkiem, choć przy tylu gościach pewnie używają czegoś szybszego) i usmażonych na głębokim tłuszczu. Restauracja nazywa się Chich Shack, i nawet na zdjęciu widać jej szyld.
