Z miłą obsługą, genialnymi smażonymi rybami i świetnym miejscowym przysmakiem- tartą i owoców podobnych do głogu, ale rosnących jak dzikie jagody, czyli na małych krzaczkach w lesie. Łacińska nazwa to Mitchella repens. Czytałam o tym deserze jeszcze przed wyjazdem i okazało się, że wprawdzie w tych jagódkach jest" tyle smaku co w raku", ale dobry był.