[18337404]

POMOCY

Zgłoszenie, interwencja, zaniedbanie, dużo cierpienia i smutku. Widok psa leżącego na asfaltowej drodze ścisnął już niejedno ludzkie serce. Dlaczego został porzucony? Skąd pies w takim miejscu? Zawołany podszedł ze spuszczonym łbem. Nie chciał się zbliżyć na odległość ręki. Jego sierść pozostawiła wiele do życzenia. Skołtuniona, niewyczesana a na niej pełno pchlich odchodów. Najbardziej przerażające były i są oczy w których tkwi historia, którą zna on i tylko on. Max, bo tak się okazało, że ma na imię ma właścicieli. Historia ludzka i zwierzęca przenikające się w samotności i niezaradności. Pięć lat temu Max został odebrany osobie, która znęcała się nad nim fizycznie. Pies zatracił naturalne poczucie rzeczywistości. Jego cztery lata oczekiwania na lepsze jutro opłaciło się. Znalazła się osoba, która uwolniła go od codziennej gehenny: od klapsów, kopnięć i krzyków. Max zaufał i oddał się bezgranicznie swojemu panu. Poczuł, iż świat to nie tylko ból i podniesiony głos. Pięć kolejnych, pięknych i długich lat niestety zakończyło się po raz kolejny rozczarowaniem dla niego. Jego ukochany wybawiciel musiał wyjechać za granicę. Pies trafił do rodziny i pomimo, iż nikt nigdy nie podniósł na niego ręki nie jest w stanie przystosować się do tych warunków. Max został pozostawiony sam sobie, nikt nie interesuje się jego losem. Ale przede wszystkim nikt nie potrafi ani nie chce zrozumieć, co dzieje się w jego duszy. Pies nie słucha się nowych opiekunów, nie czuje się w obowiązku reagowania na komendy. Brakuje mu codziennej dawki głaskania, przytulania czy po prostu bycia z kimś życzliwym. Max nie chce przebywać w obecnym domu, dlatego też wybrał życie na ulicy. Oczekuje na powrót swojego ukochanego pana. My wiemy, że pan nie powróci, ale Max żyje nadzieją. W końcu może dojść do nieszczęścia i ta zaniedbana kulka może zostać zwyczajnie rozjechana przez nadjeżdżające auto. Max ma przydomek dzielnicowy, obserwuje każde auto, każdego człowieka. Zna go straż miejska, policja i do tego grona dołączyli inspektorzy Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami. Nie możemy pozwolić na to, aby pies bytował w takiej formie. Nasze domy tymczasowe są wypełnione podopiecznymi czekającymi na nowe rodziny a klatka w schronisku to będzie kolejny cios w jego serduszko. Apelujemy do ludzi o wielkich sercach! Potrzebna jest Państwa pomoc, prosimy o rozpowszechnianie historii Maxa tak, aby znalazła się osoba, która zainteresuje się nim. Serce na dłoni to jedyny ratunek dla Maxa. Obawiamy się, że któregoś dnia Max może zostać niezauważony przez nadjeżdżającego kierowcę. Dlatego apelujemy do Państwa o ratunek. Prosimy o kontakt z naszą inspektorką Dorotą (tel. 502-46-19-98 e-maiL: dorotdd@o2.pl), która udzieli szerszych informacji na jego temat. Jedyne czego Max potrzebuje to zainteresowania oraz dużej dawki miłości. Tylko dzięki Państwu możemy uratować jego istnienie.
Insp. Magdalena Drews

achach5

achach5 2011-11-12

...jak można zostawić PRZYJACIELA ???!!! Serce pęka !
To co że miał kilka dobrych lat, jak teraz , po porzuceniu przez właściciela,trawiony ogromną
tęsknotą nie może się odnaleźć, ...już lepiej żeby od małego
mieszkał na ulicy.......byłoby mu lżej ...
On na pewno jeszcze raz zaufa człowiekowi...
Życzę mu odpowiedzialnego ,nowego, właściciela...
SERDECZNOŚCI DLA CUDOWNYCH LUDZI
KTÓRYM NIE JEST OBOJĘTNY LOS
SKRZYWDZONYCH ZWIERZĄT-
POZDRAWIAM -Anka

ela51

ela51 2011-11-12

Piękny pies...pozdrawiam serdecznie...:)))

achach5

achach5 2011-11-23

Historia dobrze się skończyła ! Pies zaakceptował nową rodzinę .
Rodzina zrozumiała potrzeby Maxa :)

Wczoraj , w UWADZE, trafiłam na reportaż, o tragedii zwierząt
ze schroniska w Korabiewicach...... Wierzyć się nie chce ,
że takie rzeczy się dzieją !!!
Pozdrawiam

natan45

natan45 2012-02-03

Jaki piękny :))) Nigdy nie zrozumiem jak można być tak okrutnym wobec takiego niewinnego, cudownego pieska!!!

dodaj komentarz

kolejne >