Przychodzi facet ze zlota rybka do onkologa. Wchodzi. Milczy. Onkolog
rowniez milczy. Patrza na siebie pytajaco.
- Kicha. - wydusza z siebie wreszcie facet.
- Slucham?
- Kicha.
- Jaka znowu kicha?
- Rybka kicha. Chora jest znaczy sie.
- Panie, cos pan! Jak rybka moze panu kichac? A w ogole ja jestem
onkologiem, czemu przynosi pan do mnie chora rybke?
- Kolega pana zareklamowal. Podobno jego raka pan wyleczyl.
dodane na fotoforum:
nukalad 2008-08-01
Tenschii... jest za gorąco....
nukalad 2008-08-02
*Tenshii...
Ps. Dzisiaj jest chłodniej:)