Buruś , skrzywdzony przez złych ludzi -ze zmiażdżoną miednicą i późniejszymi komplikacjami (porażenie nerwów tylnych łapek , stoczył przez ostatni tydzień walkę o życie w klinice weterynaryjnej. Byłem przy nim przez ten czas. mając nadzieje ,że przyniesione zapachy, smakołyki i pieszczoty pozwolą mu wrócić do domku. Nie dał rady . Odszedł patrząc swoimi pytającymi oczyma ...
będzie mi go brakowało.
Był tym kotem , tym wyjatkowym
dodane na fotoforum:
zabuell 2014-02-20
jedna pociecha, ze nie odchodzil sam... Teraz nic juz go nie boli.
Wierze, ze "ludzi", ktorzy go skrzywdzili spotka sprawiedliwosc.
aniko11 2014-03-03
On już hasa w Kocim Niebie.....ale smutek pozostał....
Współczuję.....