W tle Daisy, z przodu Ester... Z raną na pysiu...
Właściciel poinformował nas, że Ester została pogryziona przez ogiera. Wygląda to nieciekawie.
Pojechałyśmy po dwa konie, a zabrałyśmy trzy. Patka powiedziała, że bez Ester się nie rusza. Zapłaciła za wszystkie z własnej kieszeni. Bez mrugnięcia okiem.
Dziewczynki są po przeglądzie wet i po usg. Dwie były najprawdopodobniej w ciąży, ale organizmy zaresorbowały płody. To się zdarza przy skrajnym niedożywieniu... :(
Wzdęte brzuchy to zarobaczenie level master.
Ester od początku miała problemy z jedzeniem. Podejrzewałyśmy mega-ropień.
Sprawa wygląda dużo gorzej - mała ma złamaną kość nosową, hektolitry ropy w jamie nosowej i potężne przetoki do jamy ustnej i na zewnątrz. Trzy-cztery tygodnie i byłoby po niej... :(
Dostała już środki przeciwbólowe i antybiotyk. Ropień trzeba przepłukiwać systematycznie solą fizjologiczną.
Jezu, ile ten malutki konik się nacierpiał...
tuniax 2017-10-09
Bożenko, to nie tak...
Facet nie jest złym człowiekiem. Po prostu się pogubił.
Ma tam kilka kotów i kilka psów. Wszystkie wysterylizowane przez OTOZ.
Koty i psy wyglądają dobrze, serio.
Opieka nad końmi go przerosła. Po prostu.
To prosty człowiek.
Sprzedał nam je. Argumenty dotarły.
marrgo 2017-10-09
Mój Boże.... Niewiedza, głupota, brak wyobraźni... Żal zwierzaków.… dobrze że jesteście
zabuell 2017-10-10
A to gwiazdeczka sliczna! Nareszcie w dobrych, odpowiedzialnych rekach. Dobrze, ze nie bylo za pozno...
bourget 2017-10-10
oo..no to wyjatek w regule..bo zwykle to psychopaci doprowadzaja zwierzeta do takiego stanu..