Stara miłość
Stara miłość wolniutko dreptała,
pochylona, zgarbiona, brzegiem szosy,
niemodny,znoszony garnitur miała
i w kok siwe upięte włosy.
Trzymała się mocno, pod rękę,
stukot laski odmierzał jej czas,
pod ciężarem lat swoich stękała,
przemierzała tę drogę nie raz.
Grubo ponad pół wieku przetrwała,
do kościoła szła na mszę w niedzielę,
długo modląc się w ławce siedziała,
prosząc, żeby ich Bóg nie rozdzielał.
Hanna G.