Stary cmentarz ewangelicki w lesie pod Wymysłowem

Stary cmentarz ewangelicki w lesie pod Wymysłowem

Nazajutrz w zimowy świt, a właściwie jeszcze w półmroku, mróz trzaskający aż woda w mieszkaniach pomarzła, w polskich domach pobudka w ciszy i prawie w bezruchu. Spoglądanie zza firanek na drogę. Polacy obserwują wyjazd Niemców: siedzą opatuleni na wozach, wśród worków, jakichś sprzętów i ciuchów.
-Mieli wyjeżdżać w południe , a tu dopiero świt. Co ich popędziło? Przejechali wszyscy, którzy mieli odjechać. Na końcu idzie, jakby zamykał pochód sam Żar. Nie wszedł do żadnego polskiego domu.
Zbliża się południe. I nagle okazuje się, że nie wszyscy wyjechali. Pośrodku wsi , na krzyżówce zjawił się... Reich. W końcu wszedł do któregoś domu: - o której godzinie oni wyjechali?Którędy zamierzali jechać? Dlaczego Żar zmienił plany i ludzie wyjechali pół dnia wcześniej?
Okazało się, że wczoraj był w Łodzi na spotkaniu jakichś - takich jak on - regionalnych furerów, w celu ustalenia porządku ewakuacji. Przedłużyło się, nie zdołał wrócić przed nocą. I oto jest dziś sam, bez rodziny, jak ją odnaleźć?