Nie zna życia, komu nie zalało łazienki w okresie gęstym od świąt.
Przez 3 dni robocze tymi świętami przedzielone ekipa kuje, wymienia pion i poziom, jednym słowem :pandemonium.
Potem remont we własnym zakresie. Fachowiec szybki, nowoczesny, niestaranny. Gospodarz najchętniej absolutnie niczego by nie zmienił, nawet wtyczki nie mówiąc o przemieszczeniu haczyka w ścianie.
W środku ja. W charakterze nieuświadomionej sprzątaczki nie chcącej się narazić żadnej ze stron. Przeżyłam, ale o kondycji lepiej nie wspominać.
imar18 2021-01-24
Jeszcze bardziej zdrowe nerwy trzeba mieć do gospodarza który nic zmieniać nie chce.
styna48 2021-01-25
Nie zazdroszczę, niestety nie jeden raz przez to przechodziłam a o dobrych fachowców trudno. Myślę ,że na jakiś czas będziesz miała spokój.
jairena 2021-01-25
Widok przerażający! Ale ta stuletnia apteczka rekompensuje wszelkie waśnie , tym bardziej, że wykazałaś się Wydro wręcz przyrodzonym Ci zmysłem artystycznym i technicznym . Przyjmij mój podziw!
orioli 2021-01-25
O panie, w liście delikatnie opisałaś, to co nastąpiło. Nie zazdroszczę i podziwiam, że wytrwałaś fizycznie i psychicznie.
halka 2021-01-25
To co Ciebie spotkało, wygląda wręcz makabrycznie...ale dzielna jesteś,że to wszystko przetrwałaś.
czes59 2021-01-29
To fakt, można się załamać czymś takim. U nas po zalaniu (mocnym) kuchni, pocieszeniem okazało się wysokie odszkodowanie z PZU. Już po raz kolejny przekonałem się, że warto ubezpieczyć mieszkanie od różnych zdarzeń.