[34842001]

Nie mam co dodawać to daję starocie z jednego z piękniejszych miejsc w jakim byłam. Lwów. Pragnę tu powrócić. Z Łukaszem albo sama albo tylko fotograficznie z grupą. Fotografować, spacerować, jeść, oglądać.

Chciałabym oderwać się od rzeczywistości, choć w zasadzie - jaka jest ta moja rzeczywistość? Niby dostałam pracę, a chyba tylko hipotetycznie. 4h na szkoleniu - ok, ale teraz nagle kolejne 8h szkolenia za darmo? Coś tu nie gra, ale gdybać nie będę, okaże się właśnie w poniedziałek. Boję się co będzie, lecz nie powinnam się teraz zastanawiać. No ale się cykam i nie mogę przestać o tym myśleć.

Niby pieniądze szczęścia nie dają, ale ktoś mi powie jak bez nich spełniać marzenia? No i właśnie dlatego chcę żeby się udało z pracą żebym miała na głupie ufarbowanie włosów co 2 miesiąc, na zrobienie paznokci, na kurs ormiańskiego na który chcę się zapisać (a jest drogi), na prawko (wiadomo że jeden z priorytetów), na siłownię (wreszcie!), na dobre jedzenie (w sensie na zakupy, bo ostatnio troszkę sobie pichcę) i też na jakieś prezenty dla Łukasza, na lumpeksy i inne pierdoły.. i ZUS 520 zł i księgowa 123 czyli 1300 złotych - około tyle zarobię na etacie 3/4 (chciałam pełny etat, ale wszędzie gdzie mnie zapraszali proponowali mi max tyle...).


Nie jestem jeszcze szczęśliwa bo nie wiem jak z tą robotą, czy to nie przekręt by mi nie płacić czyli mnie wykorzystać i będę musiała szukać znowu czegoś mimo że odmówiłam dwóm fajnym firmom po świetnych rozmowach i trzem po telefonach z zaproszeniem na te rozmowy... Chciałabym popracować do końca września na tym 3/4 i potem coś znaleźć jeszcze lepszego... Żeby 2 lata jakoś przeszły, żebym miała więcej zleceń i lepsze portfolio i lepsze CV z doświadczeniem w handlu. Żeby życie było kolorowe, żebym była w tej Armenii, zrealizowała wreszcie ten projekt i myślała poważniej nad wystawą, żebym schudła na tyle bym się zmieściła w kilka bardziej dopasowanych sukienkach i nauczyła się podstawy ormiańskiego choć w celu turystycznych i żebym miała prawko i kupiła auto. Chciałabym mieć nowy telefon z normalną baterią i pamięcią i parownicę żebym nie stała nad deską 3 dni czego nienawidzę. I może bym kupiła sobie cudowny obiektyw od bokehfactory? i bym zbierała na wymarzony monitor Eizo? i kupiła fotobudkę na śluby? Marzeń materialnych jest całe mnóstwo. Kasy nie ma prawie w ogóle. I niech mi ktoś tu napisze, że pieniądze nie uszczęśliwiają.
To przez wydawanie pieniędzy miałam najlepsze wspomnienia:
- wydane pieniądze które zbierałam 6 lat na moją pierwszą lustrzankę z obiektywem
to dzięki temu mam firmę i satysfakcję i portfolio,
- Łukasz postawił mi kolację podczas drugiej randki. Czy bylibyśmy małżeństwem gdyby mnie pamiętnego 25 października 2015 roku nie zaprosił?
- pieniądze na podróże, na wycieczkę do Szklarskiej i Pragi, do Zakopanego, do Krakowa, Poznania, Gdańska, Warszawy...podróż poślubna do Włoch!

I można tak jeszcze pisać o wydanej kasie na cudowne wesele, na piękne sukienki dzięki którym się czułam pięknie, na prezenty dla Łukasza i rodziców dzięki którym widziałam ich uśmiechy, zadowolenie i szczęście.
No niech ktoś zaprzeczy.

01.44 Łukasz śpi, pora wracać do łóźka bo jutro o 9 wstaję i jedziemy do ZST, a potem chcę zrobić ciastka owsiane.

Dobranoc