Dziś rano jechałam tramwajem do pracy ( mam 16 przystanków). Na trzecim zostaliśmy poinformowani, że tramwaj zmienia trasę. Wysiadłam, szłam na nogach i spotkanych policjantów pytałam dlaczego ulice są pozamykane. Okazało się, że Papież niespodziewanie będzie jechał do szpitala odwiedzić kardynała Macharskiego.
To było przeżycie... Baterie w aparacie nie działały, miałam zapasowe, próbowałam wymienić, łapy mi się trzęsły...
Do pracy spóźniłam się i to sporo, ale warto było!!! Był tak blisko, nie było ludzi... Cudowne przeżycie!!!!
janko47 2016-07-28
To chyba nie były ale aktualny kardynał.Miałaś dużo fartu z tym spotkaniem..
Miłego wieczoru :)
ofka63 2016-07-28
Fajna sprawa, miałaś faktycznie szczeście:) A że łapy się trzęsły to oczywista oczywistość:):)
Oby więcej takich spotkań ...
marcysi 2016-07-28
ależ niezwykłe spotkanie, był niemal na wyciągnięcie ręki;-)
zapamiętasz te chwile na zawsze, a spóźnienie do pracy z takiego powodu jak najbardziej usprawiedliwione;-)
i mam nadzieję że to spotkanie doda sił kardynałowi Franciszkowi;-)
mysliwa 2016-07-28
Ale niespodzianka tylko pozazdrościć. Niektórzy tyle tysięcy kilometrów jechali a tak blisko papieża nie byli.
bea01 2016-07-30
w koncu jestes fotograf, wiec jakbys nie miala aparatu, to wiesz, co by bylo ... a widzisz, kto sie trafil... gratuluje:)