po kilku godzinach "udawania" marszu za jedna łapę ciągnąc swoje nieletnie w drugiej bohatersko dzierżąc aparat...
kiedy cel wędrówki zdaje się oddalać miast przybliżać należy skupić wzrok na pięknie otaczającego świata
bezmiar otaczającej przestrzeni
szum spadającej z wysoka wody wypełnia uszy
w otaczającej szlak kosodrzewinie jakiś fioletowy( chyba?) kwiatek a na nim pożywiający się trzmiel
szybko... aparat, ustawić obiektyw, ostrość .... odleciał
no tak , tu przyroda rządzi się swoimi prawami
dzika i nie okiełznana
ooooooo mucha nie uciekła :) przynajmniej ;)