idź w stronę słońca

idź w stronę słońca

blue2

blue2 2008-04-01

ciepło cieplej goraco

blue2

blue2 2008-04-01

w strone słonca az po horyzontów kres

niunia

niunia 2008-04-02

Pan w białej szacie ruszył już w drogę.
W sobotni wieczór pożegnał tłum.
Szedł w stronę źródła, czując na twarzy
Powiew halnego i jego szum.

Po drodze mijał cichych klęczących.
W oknach rozniecał płomienie świec.
Kirem ozdabiał sztandary płaczące.
Młodych jednoczył w rytm bicia serc.

I szedł powoli w niemałym trudzie.
Dłonią zaś kreślił zbawienia znak.
Jedni mówili o jakimś cudzie.
Inni, że już nadziei brak.

Szedł szlakiem w góry, wsparty na krzyżu.
W ostatniej drodze był całkiem sam.
Na szczycie kluczem Piotrowym w dłoniach.
Witał Go uśmiechnięty, Niebieski Pan.

Jak ojciec syna wziął Go w ramiona.
I razem przeszli przez niebios próg.
Jestem zmęczony, ale już w domu.
Tak Synu - szepnął Mu Ojciec Bóg.

Gdy Go miniemy na ścieżce życia.
Bo nie po drodze będzie z Nim iść.
To spójrzmy wtedy w okienko małe.
Przy Franciszkańskiej w Krakowie, trzy.

Poczujesz ulgę, żeś nie jest sam.
Będzie tam czekał, dłoń Ci podając.
W białej sutannie, z jasnym obliczem.
Ojciec, Dobry Starszy Pan.

Pozdrawiam i życze miłego dzionka :)

dodaj komentarz

kolejne >