21.07.21. Ujazd .
Historja tego szczupaka jest taka .
Nocka przesiedzina z gruntówkami po płotce na łeba , cienizna , że szkoda mówić .
- Wiesz co Kamil , zwinę gruntówki i pomacham trochę za okoniem spiningiem .
Powiedziałem i z ksztą nadziei , że może będę miał więcej szczęścia jak kolega , który parę godzin wcześniej już tego manewru próbował z niespecjalnym efektem trzech okoni . Odszedłem od niego na prawo jakieś trzydzieści metrów . Kolejny rzut i jakieś dziesięć metrów od brzegu stuknięcie i przytrzymanie . Zacinam i siedzi . No może ten nieco większy garbusek jak parę wyjętych wielkości palca przed chwilą . Holuję go i nagle mocne przytrzymanie i odjazd w prawo i lewo . Czyżby wywalił w niego szczupak , co zdarza się czasami ? Puścił go ? Znów tylko okoń , ale ten z dwadzieścia pięć . Wyjmuję go z wody , dźwigając na kiju , zasłaniam sobą , ażeby wędkarz na sąsiednim stawie nie wiedział . Oglądam i jest podziurawiony , dwa cięcia po zębach . a jednak wypalił w niego przy holu . Idę do kolegi , on też to widział . Szybko montujemy żywcówkę . Okoń ląduje w miejscu ataku szczupaka . Pływa z korkiem niemrawo .
- Szarpnij za żyłkę . - Mówię Kamilowi - Może to go pobudzi do ataku w niego .
Tak zrobił . A tu korek pod powierzchnią wody się schował i powoli odpłynął . Stanął . Zanurzył się i stoi .
- Co jest ? - Zapytał Kamil .
- No teraz go łyka . - Odpowiedziałem z niedowierzaniem .
Minęła chwila .
- Ty on odpływa w lewo środkiem stawu i to szybko .
- No to branie chyba jednak jest . Haratasz go ?
- Nie ty harataj .
Zacięcie . Po chwili pod lustrem wody pokazał się szczupak . Kamil pobiegł po podbierak . Szczupaczy próbował sztuczki z wpłynięciem w zaczepy , ale go wydostałem i wylądował w podbieraku .
- Dla ciebie tusza , dla mnie łeb i wątroba . Gra ?
- Gra . - odpowiedział .
Za drugim razem szczupakowi nie wyszło , nam tak .
A przy okazji dwie pieczenie na jednym ogniu . Okoń żywcowy też skończy na patelni .