"Sen był skomponowany jak wieża z niezliczonych warstw, wznoszących się i ginących w nieskończoności lub też zniżających się koliście i gubiących we wnętrznościach ziemi. Kiedy mnie porwał w swój wir, zaczęłam krążyć po spirali, która była labiryntem. Nie było dachu ani podłogi, ścian ani powrotu. Były tylko tematy, regularnie się powtarzające"
Gra w klasy
anyart 2009-12-01
obraz jak sen delikatny, subtelny...
w taki ulecieć aż się chce... chce się w takowym trwać, tym bardziej, że te bywają często tak różne od szarej, czesto przytłaczającej rzeczywistości...