lankos 2011-10-05
Nazwałaś sukę Rokitą, a potem się dziwisz, że są problemy wychowawcze z jej potomstwem. Słowo to potęga:)
agnus4 2011-10-05
Ja już niczemu się nie dziwię, przyjmuję wszystko cokolwiek zrobią z spokojem i pewną obojętnością. Nawet nie pisnęłam wczoraj na wieść, że zjadły kolejną parę butów. Czułam, że coś knują, bo za długo było spokojnie.
Nie mogłam nazwać jej inaczej, mieszkał już z nami Behemot. Musiała pasować ;)
lankos 2011-10-05
No pewnie, porządek musi być:))
Nie wiem jak utrzymujesz taką gromadkę, ale Ci zazdroszczę radochy, jaką z nimi masz:)
agnus4 2011-10-05
Radość faktycznie jest, bo to cudne bestyjki, wszystkie razem i każda z osobna. Byłam zmuszona zatrzymać "maluchy", bo nie było chętnych, takich którym mogłabym odddać je z czystym sumieniem i świadomością, że będą miały kochający dom :)
lankos 2011-10-05
Ale co będzie dalej? One też będą chciały mieć dzieci...:)
agnus4 2011-10-05
Ponieważ to chłopcy, to będę je mieć na "obczyźnie" i nie moim będzie to problemem ;)
lankos 2011-10-05
Szkoda...:))
lankos 2011-10-05
Szkoda, że choć jeden z nich nie urodzi Ci takiej słodkiej gromadki, której radosne dojrzewanie moglibyśmy znów obserwować w Garze. Chyba że Rokita...:)
agnus4 2011-10-05
Rokita miała problemy z porodem i skończyło się "cesarką" połączoną ze sterylizacją. A oni są tak zdolni, że nic nie wiadomo, jak sie uprą, to urodzą ;)
lankos 2011-10-05
No to poczekajmy:)