„Wczoraj jeszcze wiatr kłaniał traw zielonych łany,
wczoraj córka sołtysa jeszcze wianek miała,
gdy Antek od kowalów powracał zawiany,
czym ją urzekł – nikt nie wie, lecz mu d… dała…
Rojno i gwarno było. Kobiety i chłopy
pracowali na polu od białego ranka
Antek córkę sołtysa zwabił miedzy kopy
kieckę na łeb zarzucił i pozbawił wianka…
A w polu ruch jak w mieście, siano pozbierane,
Antek dzieła dokończył, w j…ja się podrapał,
córka sołtysa cicho opłakała wianek,
lecz tego już nie słyszał, bo donośnie chrapał…
Gdzie się podziały niegdysiejsze czasy,
gdy dziewkę w polu można było zbałamucić?
Prasa w rękach niemieckich, wyrąbane lasy,
tak tradycja umiera, więc pora się smucić…
Trudno dziewczynę znaleźć, co wiankiem się szczyci
Już krowy nie uświadczy na zielonej łące
Siedzi przed komputerem parobek na rzyci
KRUS pobrał i ma w d… co mu rzeką ojce…
Lecz jak bastion ostatni – chociaż świat zdradziecki –
Tu broni swoim piórem – choć wokoło trwoga –
piewca sielskich klimatów poeta Bieniecki –
pisząc wiersze niezłomnie, nie bojąc się Boga..”
źr. net.
kazwil 2011-09-15
Kiedyś to codzienność a dziś niewiele ich na niebie.
Codzienność w związku z z PGR-ami...:)
wpike 2011-09-16
pierwszy raz w życiu Antka widzę! słowo Ci daję! ;)
/bałamucił córki, więc go sołtysi przepędzili :)/