To, w jaki sposób Michael tworzył to show, jak je uzupełniał, dopieszczał było niesamowite. Uczestniczył w tym całym sobą, chciał aby efekt powalił na kolana cały świat. I tak by było. Gdyby te koncerty się odbyły, byłyby nieprawdopodobnym widowiskiem! Te efekty, wizualizacje, scenografie! Każdy utwór miał swoje tło, swoją inscenizację. Na pewno racją jest fakt, że to, co przygotowywał Michael, wyprzedzało o epokę osiągnięcia koncertowe innych współczesnych artystów.
Film fantastyczny, pozwala na zapoznanie się z kulisami powstawania tak wielkiego widowiska. No i na zapoznanie się z samym Michaelem. Bo był on tu bardzo sympatycznym, otwartym na ludzi i świat profesjonalistą. Żal po jego odejściu jest jeszcze większy.
Polecam wszystkim bez wyjątku, nie tylko fanom!