DAWNO, DAWNO TEMU...
„Dawno temu nasz świat bardzo się różnił od tego, w jaki sposób widzimy go dzisiaj” – zaczął strażnik mądrości. – „Było mniej ludzi i żyliśmy bliżej ziemi. Ludzie znali język deszczu, plonów i wielkiego Stwórcy. Wiedzieli nawet, jak mówić do gwiazd i ludzi nieba. Byli świadomi tego, iż życie jest święte i bierze się ze związku pomiędzy Matką Ziemią a Ojcem Niebem. W owym czasie istniała równowaga i ludzie byli szczęśliwi”.
Poczułem coś bardzo starożytnego wzbierającego wewnątrz mnie, kiedy słuchałem echa łagodnego głosu mężczyzny odbijającego się od piaskowego urwiska, które nas otaczało. Nagle jego głos zmienił się, przybierając ton smutku.
„Potem coś się stało” – powiedział. – „Nikt naprawdę nie wie dlaczego, ale ludzie zaczęli zapominać, kim są. W swym zapomnieniu poczuli się oddzieleni – oddzieleni od ziemi, od siebie nawzajem, a nawet od tego, który ich stworzył. Byli zagubieni i błądzili przez życie bez kierunku i łączności. W swoim oddzieleniu uwierzyli, iż muszą walczyć, aby przeżyć w tym świecie i bronić się przed tymi samymi siłami, które dały im życie i które ongiś poznali, aby żyć z nim w harmonii i ufności. Wkrótce używali całej swej energii, aby chronić się przed światem wokół, zamiast zawrzeć pokój ze światem w sobie”.
W jednej chwili opowieść mężczyzny wzbudziła we mnie rezonans. Kiedy słuchałem tego, co mi opowiadał, brzmiało to dla mnie tak, jakby opisywał dzisiejszą ludzkość! Z nielicznymi wyjątkami wyizolowanych kultur i odległych skansenów tradycji, jakie pozostały, nasza cywilizacja z pewnością skupia uwagę o wiele bardziej na świecie wokół nas, aniżeli na świecie wewnątrz nas.
Wydajemy setki milionów dolarów każdego roku, broniąc się przed chorobami i próbując kontrolować naturę. Robiąc to, błądzimy i oddalamy się prawdopodobnie bardziej od naszej równowagi z naturalnym światem, niż kiedykolwiek przedtem. Ten strażnik mądrości zajął moją uwagę – teraz pytanie brzmiało, do czego zmierzał z tą opowieścią.
„Nawet jeśli zapomnieli, kim byli, gdzieś wewnątrz nich dar ich przodków pozostał” – kontynuował. – „Wciąż istniała pamięć, która w nich żyła. W swoich nocnych snach wiedzieli, że wciąż zachowują moc, aby uzdrawiać swoje ciała, sprowadzać deszcz, gdy tego potrzebują i rozmawiać ze swoimi przodkami. Wiedzieli, że w jakiś sposób mogą odnaleźć swoje miejsce w naturalnym świecie.
Gdy próbowali przypomnieć sobie, kim byli, zaczęli budować rzeczy na zewnątrz swych ciał, co miało im przypominać o tym, kim byli wewnątrz siebie. W miarę upływu czasu, zbudowali nawet maszyny, aby ich uzdrawiały, wytworzyli chemikalia, aby wzrastały ich uprawy i rozciągnęli kable, aby się komunikować na duże odległości. Im dalej wędrowali od swej wewnętrznej mocy, tym bardziej zagracone było ich zewnętrzne życie rzeczami, które – jak wierzyli – miały ich uszczęśliwić”.
Gdy tego słuchałem, ujrzałem bezbłędną paralelę między ludźmi, o których słuchałem, a naszą dzisiejszą cywilizacją. Nasza cywilizacja pogrążyła się w uczuciach bezradności, jak pomóc sobie lub uczynić świat lepszym. Tak często czujemy się bezsilni, widząc naszych ukochanych porwanych w szpony cierpienia i uzależnień. Myślimy, że jesteśmy bezradni wobec bólu straszliwych chorób, jakiego żadna żywa istota nigdy nie powinna znosić. Możemy tylko mieć nadzieję na pokój, który zwróci nam bezpiecznie tych, na których nam zależy, z obcych pól bitewnych. A wszyscy razem czujemy się pozbawieni znaczenia w obecności wzrastającej groźby nuklearnej, gdy świat dostosowuje się do podziałów według religijnych wierzeń, pochodzenia oraz granic.
Wydaje się, iż im bardziej błądzimy, oddalając się od naszej naturalnej więzi z ziemią, z naszym ciałem, ze sobą nawzajem i z Bogiem, tym bardziej się stajemy puści. W tej naszej pustce rozpaczliwie walczymy, aby wypełnić nasz wewnętrzny świat „rzeczami”. Patrząc na świat z tej perspektywy, nie mogę się powstrzymać przed myślą o podobnym dylemacie ukazanym w filmie science fiction Kontakt (Contact, reż. Robert Zemeckis, 1997). Doradca naukowy prezydenta (grany przez Matthew McConaugheya) zgłębia fundamentalne pytanie, przed jakim staje każde technologiczne społeczeństwo. Podczas telewizyjnego wywiadu pyta on, czy jesteśmy lepszym społeczeństwem dzięki naszej technologii – czy zbliżyła nas ona bardziej do siebie, czy też bardziej odseparowała od siebie nawzajem? Na to pytanie nie ma odpowiedzi w filmie, a temat mógłby sobą wypełnić całą książkę. Jednakże pytanie, które stawia doradca, jak wiele naszej mocy oddajemy naszym rozrywkom, jest trafne.
Gdy czujemy, iż gry wideo, filmy, wirtualne związki on-line i bezgłośna komunikacja są koniecznością i gdy stają się substytutami realnego życia oraz kontaktu twarzą w twarz, może to znaczyć, iż społeczeństwo ma problem. Podczas gdy elektronika i rozrywkowe media z pewnością zdają się czynić życie ciekawszym, mogą jednocześnie stanowić czerwone flagi ostrzegające nas, jak daleko odeszliśmy od własnej siły przeżywania życia bogatego, zdrowego i mającego głębsze znaczenie.
https://www.youtube.com/watch?v=SUU3sKaEdrU
foto Karkonosze -czerwonym szlakiem ze Śnieżki do Odrodzenia..
wrzesień 2009
czarewa 2011-07-31
to prawda.. żyjemy jakby we śnie i nie słuchamy siebie.. nie chcemy się przebudzić... piękna całość..'
Pozdrawiam i miłej niedzieli życzę :)
domel55 2011-07-31
ładniutko jak zawsze tam;)
dejavue 2011-08-01
przepiękne widoki ..
gianna 2011-08-02
Przepiekne...:)Spokojnej nocy Ci zycze...:)