Tajska.

Kiedyś moją ulubioną zupą był żurek. To se ne vrati.

Autorski przepis: Ellawu.

Na odrobinie rozgrzanego oleju (dwie łyżki) wrzucasz pokrojoną w drobą kostkę cebulę (jedna duża lub dwie małe). Podsmażasz.
Wrzucasz pokrojoną w kostkę paprykę czerwoną i cukinię (zazwyczaj 2 cukinie i jedną dużą paprykę).
Wlewasz wodę do garnka (3 litry), zagotowujesz ją, wrzucasz połowę usmażonych warzyw. Mają się chwilę pogotować.
Drugą połowę blendujesz (jak nie masz blendera, to wrzuć całość).
Wrzucasz do tego pokrojoną w kostkę pierś z kurczaka (surową, po wycięciu wszystkich nieatrakcyjnych części). Podkręcasz ogień, żeby kurczak się zagotował (15-20 minut).
Przyprawy: dużo kurkumy (3 łyżeczki), dużo słodkiej papryki (3-4 łyżki), trochę papryki ostrej (pół łyżeczki), sól, pieprz, surowy świeży imbir obrany ze skóry i pokrojony w kostkę, w miarę duży.
2 lub 3 ząbki czosnku pokrojonego w drobą kostkę, albo wyciśniętego.
Sos sojowy ciemny – łyżka na początek, jak za mało słone, to drugą.
Trawa cytrynowa albo w proszku, albo startą w słoiczku (dwie łyżeczki).
Sos rybny tajski – 3-4 łyżki (może też być sos ostrygowy).
Pasta z kolendry – 2 łyżeczki
Olej sezamowy – dla smaku (1 łyżka).
Szczypta chili. Jalapeno (ostrożnie – nie konieczne).
Pasta curry (zielona lub czerwona) - 2 łyżki.
Puszka mleka kokosowego.
Najlepiej podawać z makaronem ryżowym (nie takim, jak na zdjęciu) ;)