"Z coraz większym bagażem wieńców i płomieni
Żwirowymi ścieżkami odświeżam wspomnienia,
W bezimienność się jeszcze byt nie całkiem zmienił,
Mój czas już zapisano w innych nieistnieniach.
Blady ognik nieśmiało przywiera do knota
Zwilgotniały nostalgią nie umarłą jeszcze,
Cienie wzajem się wiją w bolesnych zalotach,
I giną biegnąc cicho w niepoznaną przestrzeń.
Wieńce nieokazałe, na miarę ciężaru,
Roznoszę jak listonosz w kąty przeznaczenia
Natrętna myśl w głąb sięga tajemnych wymiarów,
Jakieś głosy i szepty w ozdobnych zbutwieniach.
Mylę drogi w alejkach, błądzę ku rozstajom,
I nie wiem, czy ja wołam, czy też mnie wołają. "
dodane na fotoforum: