Kiedy listopad ostatnie liście
wyśle już w listach do ciepłych krajów,
wiatr wiatrakowe skrzydła rozwija,
kręcąc się wokół wieczornych dachów.
Przetrząsa rynny, szpera po bramach,
puka do okien, w kominy patrzy:
może choć jeden liść gdzieś się schował,
który by ze mną zimę przetańczył?
J. Krakowski.