Konisko chodzi znacznie rzadziej, za to zdecydowanie intensywniej. Zaokrągliłą mi się bułeczka maślana, a do tego nabrała ładnych "mieńśniów" - widać, nie?
jutro może jakiś lajtowy teren, mam na noc, więc rano mogę spokojnie gdzieś pojechać...
A tak poza tym mam lenia.
Marzy mi się jeden paskudny, deszczowy dzień. Żebym mogła bez wyrzutów sumienia przekimać w łóżku do 12, nie martwiąc się, że nie pojechałam do stajni...
Chata mi się trochę zapuściła, bo nie mam kiedy porządnie ogarnąć. Praca- stajnia- spanie. W takiej kolejności...
Mogłoby lunąć.
Ale po weekendzie :P